W pierwszym dniu kalendarzowej wiosny – zamiast tradycyjnej Marzanny – wykonaliśmy antyzimowy plakat protestacyjny, z którym pikietowaliśmy nieludzkie warunki pogodowe brodząc po śniegu na placu naszego ośrodka. Temperatura była ujemna, niebo zachmurzone i szare, zaś całości dopełniał przenikliwy, zimny wiatr. Nie widać było nawet śladu wspominanej przez wszystkich wiosny. Zmarzliśmy i czym prędzej powróciliśmy do ośrodka, by ogrzać się wzruszeniami wynikającymi z pożegnania z wieloletnią podopieczną naszego Domu – Beatą Marszałek, która wraz z rodziną postanowiła zamieszkać na stałe w Białymstoku. Beatka otrzymała od nas kilka prezentów oraz moc życzeń i całusów.
Kilka dni później, podczas przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy, grupa podopiecznych udała się na spacer polując na gałązki niezbędne do wykonania stroików. W innym dniu – już po Świętach, w pełni kalendarzowej wiosny, Pani Asia i Pani Emila namówiły podopiecznych do ulepienia bałwana, gdyż kwietniowego śniegu było pod dostatkiem. No i gdzie ta wiosna ?
S. Wereszczyński, B. Paszkiewicz